Komentarze: 1
Wczoraj (5.2.2004) odbyła się dyskoteka szkolna dla gimnazjum i liceum. Oczywiście przybyła nieliczna ilość uczniów, z gimnazjum żadnych chłopaków, opóźniła się o kilkanaście minut bo nie było jednego kabelka, komp podczas dyski resetował się z 3 razy i podjechał jeszcze umcyk trabant.... więc zapowiadało się fatalnie... Z umcykiem trabantem było tak: szłyśmy sobie dookoła szkoły i nagle usłyszałyśmy dudnienie techno, po chwili buchnęło na nas światło reflektorów...a następnie wyłonił się stary trabant, w którym siedział dziwny gościu i słuchał techno... oczywiście puściłyśmy niezła pulawe, ale pewnie techniawa to zagłuszyła... W końcu dyska się zaczęła. Atmosfera nawet szybko się rozkręciła i już po chwili wszyscy skakali w rytm Nirvany, a nieco później Enrikiego Iglesiasa (ahhh nasz miłość). Naprawdę było fajnie. Jeden chłopak z 2 LO, którego przezywają Piętas wysunął krzesło na środek sali i zaczął na nim tańczyć. Następnie podchodził do nas z znienacka i posyłał nam dupo-ciosy. Po kilku godzinnym szaleństwie byliśmy nieco zmęczenia, a zresztą wszystko co dobre szybko się kończy i musieliśmy spadać do domków... Dziś wszyscy co byli na dyskotece czuli się nieco.. yhm zmęczeni, ale wart było.. :) S();